Zamek Piastowski w Raciborzu

Zbigniew Markowski

PRZYTŁOCZONY PRZEZ BROWAR

Raciborski zamek – choć strategicznie położony tuż obok ważnego szlaku handlowego – nigdy nie miał typowego charakteru obronnego. Otaczały go jedynie umocnienia ziemne i choć w XV wieku przy okazji naprawiania murów wzniesiono także baszty, nigdy nie dorobił się prawdziwej, wysokiej wieży. Naturalnym sprzymierzeńcem było zakole rzeki, które już tysiąc lat temu uzupełniono kanałem: do środka można więc było dostać się wyłącznie przez groblę. Mówiono wówczas nawet o raciborskiej wyspie. Budowle ważnych osobistości stały w tym miejscu od zawsze – o początkach zamku z cegły możemy mówić jednak dopiero od połowy XIII wieku. Z biegiem wieków zamek coraz bardziej przypominał rezydencję, co podkreślały kolejne przebudowy, zwłaszcza ta z XVII wieku, która nadała budowli cechy renesansowe.

Po ostatnich stratach wojennych (z 1945) i ostatnim pożarze (z lat pięćdziesiątych XX wieku) po zamku pozostały już tylko: budynek bramny, galeria podsieni jednego ze skrzydeł oraz kaplica. W czasie gdy zamek zmniejszał swoją powierzchnię, w siłę rósł przylegający doń browar. Piwo w raciborskiej rezydencji warzono już w czwartej dekadzie szesnastego wieku, jednak budynek, który widzimy dziś wzniesiono dopiero po wielkim pożarze w 1858 roku. Obecnie – używając dawnej technologii warzenia w otwartych kotłach – swoją produkcję prowadzi tam spółka Browar Zamkowy.


TAK JAK NA ZACHODZIE

Kaplica św. Tomasza Kantuaryjskiego nazywana jest perłą śląskiego gotyku: wybudowano ją wraz z murowanym zamkiem w latach 1288 – 1293; pierwotnie stanowiła całkowicie odrębną, samodzielną konstrukcję. Dość egzotyczny na tych ziemiach patron ma upamiętniać konflikt (1282-1287) między wrocławskim biskupem Tomaszem a księciem Henrykiem Prawym. Ścigany przez wojska Henryka biskup schronił się w raciborskim zamku, w końcu doszło jednak do pokojowego zakończenia sporu – w odróżnieniu od przypadku patrona kaplicy – Tomasza Becketa z Canterbury, który w walce ze świecką władzą stracił życie. Raciborską kaplicę wielu porównuje z Sainte – Chapelle: również gotycką, również w założeniu dwukondygnacyjną budowlą ufundowaną przez Ludwika IX na paryskiej wyspie Cité. Na zasadzie wzajemności paryscy przewodnicy po Sainte – Chaplle wspominają o Raciborzu, raciborscy – o kaplicy paryskiej.

Podobno niegdyś w świątyni raciborskiej przechowywano relikwie Tomasza z Canterbury. Podstawa budowli jest prostokątem o wymiarach 8,5 na 13 metrów: dziś nie możemy niestety obejrzeć jej w pierwotnym, dwukondygnacyjnym kształcie. Z braku podłogi sedilia (ozdobne wnęki na fotele kanoników) zawieszone są wysoko na ścianie. Nawet w warunkach remontu za sprawą idealnych, gotyckich proporcji kaplica robi niesamowite wrażenie. To prawdziwa perła.


GRAFFITI Z MYSZKĄ

Raciborski zamek szczyci się też najstarszym na polskich ziemiach graffiti. W 1632 roku niejaki pan Czerwieński łaskaw był wydrapać na murze swoje nazwisko – podobnie uczyniło kilku jego kolegów. Podejrzewa się, iż w miejscu tym mieścił się w czasie wojny trzydziestoletniej areszt i swoiste dzieło sztuki zostało najzwyczajniej w świecie wydłubane z nudów. Nieco dalej napotkamy współczesną już celę więzienną – w porozumieniu z Zakładem Karnym z ulicy Eichendorffa zorganizowano na zamku izbę tradycji całego śląskiego więziennictwa. Zamek jest zresztą gościnny dla wszystkich: swoje zbiory przyrodnicze przekazali tu leśnicy oraz dyrekcja pobliskiego technikum. Są i zbiory etnograficzne – w tym związane z kuchnią i zyciem codziennym. Niebywałą atrakcją dla odwiedzających raciborski obiekt jest możliwość ubrania się w ważącą 15 kilogramów zbroję husarską. Panie mogą przymierzyć średniowieczną suknię.

Choć prace konserwatorskie wciąż trwają, zamek służy już turystom. Placówka będąca dziś własnością Starostwa Powiatowego jest przedmiotem projektu pod nazwą „Centrum Dziedzictwa Kulturowego Bramy Morawskiej”. W budynku bramnym zorganizowano dobrze działający punkt informacji turystycznej, na zamku odbywają się oficjalne spotkania, dostępna jest sala konferencyjna.

Dziś brak na teorię tę jednoznacznych dowodów, ale jeszcze kronikarz Jana III Sobieskiego wspominał, iż w to właśnie w Raciborzu zlokalizowali swoją stolicę Kwadowie. Germańskie plemię Kwadów na kilkadziesiąt lat przed narodzinami Chrystusa prowadziło walki z wojskami Juliusza Cezara. Rzymianie zwyciężyli, zaś pokonani germanie udali się na dzisiejsze Morawy i Śląsk. Również w trybie przypuszczającym pisze się o notatce nazywanej Geografem Bawarski, a która wspomina o ludzie Golensizi zajmującym dorzecze Górnej Odry – naukowcy sugerują, że jeden z grodów mógł być zlokalizowany w miejscu dzisiejszego zamku. O warowni w tym miejscu wyraźnie wspomina Kronika Galla Anonima – obiekt zajęły wojska Bolesława Krzywoustego w 1108 roku. Postaci z podręczników historii jest w dziejach zamku znacznie więcej: mieszkał tu dziadek Władysława Łokietka – książę Kazimierz, po rozbiciu dzielnicowym Racibórz był siedzibą Mieszka Laskonogiego. Zamek należał także do córki Zygmunta Starego i Bony – Izabelli Jagiellonki. Lista posiadaczy obiektu liczy kilkadziesiąt pozycji. Zamek obrósł w liczne legendy: od tej dotyczącej wmurowania w jego ścianę głowy pokonanego mongolskiego wodza, poprzez ducha nocami oporządzającego kaflowe piece aż po opowieść o tajnym przejściu do klasztoru Dominikanek. Zważywszy niebagatelną odległość między obiema obiektami (w dawnym klasztorze dziś mieści się Muzeum przy ulicy Gimnazjalnej) oraz fakt, iż między nimi znajduje się rzeka – byłoby to nie lada osiągnięcie inżynieryjne.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Raciborza