Muzeum Prasy Śląskiej w Pszczynie

Zbigniew Markowski

DOM – ZAPCHAJDZIURA

Ten budynek powstał jako klasyczna zapchajdziura. Pod koniec XVIII wieku działki przy Gottsmannstrasse miały już niebagatelną wartość, więc aby wykorzystać przestrzeń między dwoma kamienicami po prostu wciśnięto między już stojące budynki coś bardzo nietypowego. Tak powstał parterowy, oparty na trzech osiach dom; jedyne co mogło w nim zaimponować to bardzo wysoki, dwuspadowy dach kryty gontem. W połać dachu wkomponowano lukarnę typu wole oko, tym właśnie okiem budynek obserwował wszystko to, co działo się na ulicy w XIX wieku. A było na co popatrzeć. Gottsmannstrasse stanowiła wizytówkę bogatego, dumnego i pełnego kultury miasta. Nieopodal znajdował się skład kolonialny Dawida Kohna, nieco dalej – „Apteka pod Murzynem” z charakterystycznym zdobieniem na elewacji. Idąc dalej można było wstąpić do domu towarowego Heinricha Simona oferującego – jak londyński Harrods – wszystko.

U wlotu ulicy na rynek jaśniała perła w postaci reprezentacyjnego hotelu „Plesser Hof” z charakterystycznymi wieżyczkami. W owych czasach nikomu nie przyszło do głowy, że skromny budynek z okiem kiedyś stanie się atrakcją i wizytówką Pszczyny. Mało brakowało, by wole oko domu dziś zlokalizowanego przy ulicy Piastowskiej 26 (dawniej 15) zobaczyło własną śmierć, bo budynek przeznaczono do rozbiórki. Ratunek przyniosło Towarzystwo Miłośników Ziemi Pszczyńskiej, które nie tylko obiekt ocaliło, ale w 1985 roku uruchomiło w nim Muzeum Prasy Śląskiej. Przed domem stanęła symboliczna drukarska prasa. Trudno o lepiej dobrane miejsce, bo tutaj właśnie od 1805 roku działała drukarnia Karola Beniamina Feistela, także tu (od 1843 roku) Chrystian Schemmel wydawał pierwsze czasopismo w języku polskim na Śląsku – „Tygodnik Polski Poświęcony Włościanom”.


MASZYNY I ICH DZIEŁA

Choć w Pszczynie drukowano już od wieków, prawdziwą eksplozję prasy (w tym polskiej) przyniosła Wiosna Ludów w 1848 roku. Z jednej strony – pruskie władze zniosły wówczas cenzurę prewencyjną, z drugiej: rozłożony na dziesięciolecia proces uwłaszczenia chłopów wszedł w swoją decydującą fazę. Gazety dostały wreszcie prawdziwego, masowego czytelnika. Jak proces rozwoju działalności wydawniczej przebiegał na ziemiach Górnego Śląska zobaczymy już w muzeum – na interaktywnej mapie. Są na niej punkty kluczowe: Piekary Śląskie, Bytom, Katowice, Gliwice, Cieszyn czy Królewska Huta. Podstawowe zbiory są dwojakiego rodzaju: jedne eksponaty służyły drukowaniu (maszyny drukarskie – w tym linotypy, prasy, odlewarki), inne – pracom introligatorskim, jeszcze inne – reprodukcyjnym jak kilkumetrowej długości niemiecka maszyna do kopiowania ilustracji. To prawdziwy popis mechanicznej precyzji z XIX i XX wieku. Są oczywiście czcionki i specjalne szuflady do ich przechowywania – kaszty. Do kaszt kształtem nawiązują również gabloty do eksponowania druków.

Tych mamy całe mnóstwo: od najstarszego brewiarza z Antwerpii (datowanego na 1688 rok) i najstarszą prezentowaną tu gazetę śląską (Schlesische Privilegirte Zeitung z 20 marca 1813 roku) aż po wydawnictwa z lat 1980 – 81 związanych z ruchem „Solidarności”. Szczególną część zbiorów stanowią druki z okresu powstań śląskich i plebiscytu: są ulotki, gazety, plakaty – okres ten ilustruje nawet przedmiot z drukarstwem nie związany: oryginalna plebiscytowa urna wyborcza ze wsi Brzeźce pod Pszczyną. Ale szczególne znaczenie okresu 1919 – 21 najbardziej podkreśla osoba patrona Muzeum – Wojciecha Korfantego.


ABINET PATRONA

Muzeum poświęciło swojemu patronowi oddzielną ekspozycję – gabinet z oryginalnym wyposażeniem, z którego korzystał dyktator III powstania śląskiego. Jest biurko z maszyną do pisania i prasą, rodzinne pamiątki w postaci obrazów i zdjęć, nawet melonik umieszczony na stosownym stojaku. Miejsce to zdaje się emanować atmosferą pracy polityka początku XX wieku.

Związki postaci Korfantego z prasą są liczne i dobitne. Ten urodzony polityk (jedno z jego wystąpień o mały włos nie przekreśliło możliwości podejścia do egzaminu maturalnego) realizował swoje cele często przy pomocy gazet, także wydawanych pod własnym nazwiskiem. Od 1901 roku był redaktorem naczelnym „Górnoślązaka” wydawanego w Poznaniu, od 1905 – „Polaka” ukazującego się w Katowicach. Korfanty uzyskał mandat do Reichstagu, z mównicy którego wygłosił słynną mowę o konieczności włączenia do przyszłego państwa polskiego ziem zamieszkałych przez ludność polską o obywatelstwie niemieckim. Burzliwe czasy przełomu drugiej i trzeciej dekady XX wieku Korfanty spędził w oku cyklonu: w 1920 roku został Polskim Komisarzem Plebiscytowym, rok później stanął na czele III powstania śląskiego. Po przewrocie majowym 1926 roku stanął zdecydowanie w szeregach opozycji przeciwko sanacyjnym rządom włączając swoje ugrupowanie polityczne w skład tak zwanego Centrolewu. Centrolewicowa koalicja stała się obiektem ataku na niespotykaną skalę, w sierpniu 1930 roku prezydent rozwiązał parlament, wskutek czego posłowie stracili immunitet. Zaraz potem opozycyjnych polityków (w tym Korfantego) aresztowano pod zarzutem przygotowywania zamachu stanu. Choć sam Korfanty, w odróżnieniu od Stanisława Dubois czy Wincentego Witosa, w procesie brzeskim oskarżony nie był, jego pozycja znacznie osłabła. Na emigrację (Czechosłowacja i Francja) udał się dopiero w 1935 roku zagrożony kolejnymi prześladowaniami.

Jak w innych miejscach powstałych z potrzeby lokalnej społeczności, tak i tu wykorzystane jest każde miejsce i każdy pomysł. Muzeum posiada salę koncertową z niewielką wystawą instrumentów muzycznych (w tym pozytyw z XVII wieku) zwaną „Izbą u Telemanna” , w której odbywają się również wieczory poetyckie. Muzeum oferuje lekcje dla szkół: między innymi warsztaty, w czasie których uczniowie własnoręcznie drukują gazetę. To także obiekt prowadzący działalność edytorską, również miejsce pracy działacza Towarzystwa Miłośników Ziemi Pszczyńskiej – Aleksandra Spyry, który wraz z żoną Krystyną pod tym samym adresem ma firmę wydawniczą.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Pszczyny