Zamek w Starych Tarnowicach

Zbigniew Markowski

OD WROCHEMA DO SMOLORZÓW

Nie zachowały się żadne pewne informacje mówiące skąd Piotr Wrochem wziął pieniądze na budowę okazałego zamku: mogło stać się to za sprawą dziedziczenia, ożenku lub zasług na polu bitwy – innych możliwości bowiem było niewiele. Są za to ślady działalności jego rodziny: Wrochemowie organizowali na tych ziemiach górnictwo. Budowlę wzniesiono w okresie między 1520 a 1570 rokiem – miała wówczas tylko trzy skrzydła, północna część była otwarta – już wtedy zamek posiadał wieżę. Gdy na początku kolejnego stulecia Wrochemowie sprzedali budowlę, rozpoczął się długi korowód zmian: i właścicieli obiektu, i wyglądu zamku. Rezydowali tu: Kasper Hunter z Grandon, Karol Larysz, Baltazar Ohm Januszewski, Georg von Gusnard, Gottlieb von Büttner aż wreszcie – w 1822 roku zamek trafił do rodziny von Donnersmarck.

Właśnie Donnersmarckowie rozbudowali kompleks najbardziej: pojawiły się zabudowania gospodarcze nadając otoczeniu charakter folwarku. W powojennych realiach wszystkiemu, co niegdyś należało do Donnersmarcków nie powodziło się najlepiej – tarnowicki zamek ukarano urządzając w nim Państwowe Gospodarstwo Rolne i stopniowo go dewastując. Gdy po zmianach ustrojowych gmina Tarnowskie Góry chciała sprzedać obiekt, długo nie mogła znaleźć nabywcy: wszystkich odstraszał tragiczny stan budowli. Nie dało się nazwać jej inaczej niż ruiną. Dopiero w 2000 roku sfinalizowano umowę z Krystyną i Rajnerem Smolorzami. Dziś pan Smolorz decyzję o zakupie zamku nazywa szaleństwem i twierdzi, że drugi raz dzieła takiego już by się nie podjął. Faktycznie – były trudne chwile: gdy okazało się, że wieża pozbawiona jest fundamentów (!!!), zaś koszt inwestycji wciąż rośnie.


RENESANS ZAMKU

Gdy jednak inwestycję udało się zakończyć, a w czerwcu 2011 roku zaproszono pierwszych gości – przecierali oni oczy ze zdumienia: w miejscu dawnej rudery stał prawdziwy zamek zawierający to, co niegdyś miał najcenniejszego: krużganki. To jedyny oprócz raciborskiego zamek na Górnym Śląsku, którego wewnętrzny dziedziniec ozdobiono krużgankami (dlatego obiekt ze Starych Tarnowic nazywany bywa śląskim Wawelem). W przeszłości zamurowywano je już, właściciel podjął jednak decyzję o pastiszowym nawiązaniu do renesansu. Na dobrą sprawę była to bardzo trudna decyzja – budowla była bowiem w przeszłości przebudowywana tak często, że nawet mury zawierały niewiele punktów odniesienia. Nawiązanie do renesansu nie przekreśla funkcjonalności: podstawową funkcją zamku jest przyjmowanie turystów – stąd na dziedzińcu winda dla niepełnosprawnych.

Eksponaty składające się na mieszczące się w zamku Centrum Sztuki i Rzemiosła Dawnego Rajner Smolorz gromadził przez trzydzieści lat. Jest więc niespotykana w skali kontynentu wystawa zdobniczych elementów meblowych, narzędzia pracy stolarza, introligatora i innych rzemieślników – jest urokliwy rower wędrownego specjalisty od ostrzenia noży, kłódka z tajnym sposobem otwierania, stanowiska pracy przedstawione tak, jak gdyby przed chwilą opuścił je dawny mistrz. W bibliotece obejrzymy cenny zbiór księgarski, na ścianach wiszą dawne i współczesne grafiki. Wiele elementów dedykowano dzieciom: między innymi gigantyczną kolejkę (której częścią jest zamek ze Starych Tarnowic) czy urokliwe makiety z poruszającymi się w takt mechanicznej muzyki figurkami. Uwagę zwraca profesjonalne przygotowanie wystaw: nic nie jest pozostawione tu przypadkowi, zaś ekipa odpowiedzialna za ustawienie poszczególnych części to prawdziwi zawodowcy.


WOKÓŁ ZAMKU

Potencjał Kompleksu Zamkowego jest ogromny: znacznie wcześniej niż muzeum działać zaczęła dwupoziomowa restauracja „Gospoda u Wrochema”. Urządzono ją w dawnej masztalni, architektura części parterowej nawiązuje zresztą wyraźnie do pierwotnej funkcji budynku związanej z końmi. Opodal mieści się hotel „Na Podzamczu”, cały obiekt świetnie nadaje się więc na centrum konferencyjne lub miejse spotkań biznesowych. Do twarzy zamkowi jest także w otoczeniu jarmarcznym: gdy wokół ustawiają się stragany rzemieślników: wytwórców czerpanego papieru, snycerzy, rękodzielników, stanowiska wybijania monet. Można tu zorganizować duży koncert, turniej rycerski lub najzwyczajniej w świecie posiedzieć przy kawie albo zjeść dobry obiad. No i odwiedzić zwierzaki w minizoo. Całą ofertę znajdziemy na stronie www Kompleksu Zamkowego.

Nie inaczej sprawa ma się z samym zamkiem: posiada on bogato zdobioną salę konferencyjną, zaś idealna akustyka dziedzińca sprzyja koncertom – szczególnie kameralnym, choć i chór brzmi tu nieźle. Miejsce to nadaje się także na przedstawienia teatralne i wszelkiego rodzaju inscenizacje czy prezentacje. A kiedy już pospacerujemy po krużgankach i zapoznamy się z muzealną propozycją zamku Wrochemów może warto przez chwilę popatrzeć na obiekt tak jak patrzymy na pomnik: pomnik wzniesiony nie tylko w hołdzie dawnym wiekom czy naszym przodkom. To także pomnik ludzkiej energii, wytrwałości i uporu, bez których w miejscu tym mielibyśmy dziś tylko stertę gruzu schowaną w chwastach.

To na gruntach Piotra Wrochema powstało miasto Tarnowskie Góry. „Kronika” Winklera wylicza porozumienia zawarte w tej sprawie. Najpierw, w latach 1525 – 1528 roku Jan Opolski prowadził z Wrochemem negocjacje na temat udostępnienie gruntów szlachcica pod zabudowę i działalność górniczą. W zamian szlachcic miał otrzymywać 4% (czwartą cześć od każdej dziesiątej niecki) uzyskanego ołowiu oraz rocznie 35 złotych reńskich. W 1529 roku Wrochem zrzekł się tej części wsi Tarnowice, na której powstawało miasto w zamian za trzecią część niektórych dochodów miasta. Długotrwałe negocjacje mogą świadczyć o niechętnym stosunku Wrochema do pomysłu lokowania Tarnowskich Gór. Feudałowie zresztą dość powszechnie starali się hamować rozwój górnictwa: ograniczało ono ich posiadłości, wprowadzało ferment wśród poddanych. Dawni górnicy potrafili upominać się o swoje: to właśnie na czasy Piotra Wrochema przypadł bunt gwarków z 1534 roku. Właściciele ziemscy ustalali więc często bardzo wysokie ceny za pochodzące z ich lasów drewno. Bez drewna zaś nie mogło być mowy o działalności górniczej. Stąd zapewne kolejne porozumienie między księciem Janem a Wrochemem z 1529 roku mówiące, że „w zamian za otrzymywane od księcia odszkodowanie z tytułu prawa własności, wynoszące rocznie 45 florenów, szlachcic tarnowicki zobowiązał się sprzedawać górnikom drewno z jego lasów za słuszną cenę, zezwalać im na swobodny przejazd i zamieszkiwanie na terenie jego posiadłości, udostępniać wody oraz teren do zakładania płuczek, hut i prażalni rud”.

Interesy Piotra Wrochema nie mogły jednak ucierpieć poważnie skoro doprowadził on do wzniesienia w Tarnowicach zamku. Można spotkać się z poglądem, że szlachcic był także fundatorem położonego w pobliżu kościoła św. Marcina, jednak zdecydowana większość historyków datuje powstanie kościółka na ostatnie lata XIV wieku, zaś najpóźniejsza data jego powstania – pochodząca ze źródeł kościelnych wymienia rok 1410. Najprawdopodobniej Piotr zastał więc zorganizowaną już parafię.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Tarnowskich Gór