Jakub Zakrzewski
Dla miłośników kolei i pasjonatów historii techniki to miejsce może być prawdziwym rajem. Choć nie ma jej na liście wielkich atrakcji turystycznych, Skansen Taboru Kolejowego w Pyskowicach to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na mapie Śląska. To nie tylko zbiór lokomotyw i wagonów, lecz jest to żywe muzeum pamięci o dawnej potędze kolei i ludzi, którzy tę pamięć starają się zachować.
Miejsce, gdzie historia kolei wciąż żyje
Nie jest to klasyczny skansen z alejkami i przewodnikiem. Jest to bardziej miejsce, w którym stare, zapomniane pojazdy kolejowe odzyskują życie dzięki rękom pasjonatów. Znajdują się tu dziesiątki parowozów, lokomotyw spalinowych, wagonów i innych zabytkowych pojazdów. Niektóre z nich dawno zostały wycofane z ruchu i mogłyby ulec całkowitemu zniszczeniu ale tutaj wciąż mają szansę na nowe życie.

Od 1993 roku, a formalnie od 1998, działa tu Towarzystwo Ochrony Zabytków Kolejnictwa i Organizacji Skansenów (TOZK) – grupa wielkich pasjonatów, którzy nie tylko gromadzą eksponaty, ale też je remontują, konserwują i dokumentują. To dzięki nim powstało miejsce, gdzie zobaczyć można m.in. legendarne parowozy serii Ty42, TKt48, Pt47 czy SM03 i wiele innych – prawdziwe skarby polskiej kolei.
Każda maszyna to opowieść
To nie jest „cmentarzysko pociągów”. Tu każdy pojazd ma swoją historię – często długą, burzliwą, pełną zakrętów. Wiele z nich pracowało przez dziesięciolecia, przewożąc ludzi i towary, służąc w czasach wojennych, powojennych i w okresie PRL. Dzięki opowieściom wolontariuszy można poczuć, że ma się do czynienia z czymś więcej niż tylko kupą stali – z historią.

Problemy, które nie powinny mieć miejsca
Niestety, miejsce to nie ma statusu oficjalnego muzeum. Teren należy wciąż do spółek z grupy PKP (PKP PLK i PKP Nieruchomości), co utrudnia dostęp do finansowania, prowadzenie remontów czy szerokie udostępnienie dla zwiedzających. W 2006 roku zawaliła się hala parowozowni, niszcząc część infrastruktury – do dziś nie udało się jej odbudować.
To wielka strata dla dziedzictwa narodowego, dlatego warto, aby problemem zainteresował się konserwator zabytków oraz instytucje kultury. Wiele z tych pojazdów to już unikalne zabytki, niepowtarzalne i niezastąpione.
Dla odwiedzających
Choć nie ma tu biletów wstępu, można odwiedzić to miejsce legalnie po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się. Wizyta odbywa się w duchu wolnych datków każdy grosz wspiera ratowanie kolejowej historii. Na miejscu można nie tylko obejrzeć imponującą kolekcję, ale też porozmawiać z ludźmi pełnymi pasji, którzy chętnie podzielą się swoją wiedzą. Dla najmłodszych (i nie tylko) przewidziano atrakcję – przejażdżkę drezyną napędzaną siłą mięśni! To nie lada frajda i jednocześnie kontakt z prawdziwą mechaniką kolejową.

Skansen w Pyskowicach to miejsce unikalne, prowadzone z sercem. To również apel o pamięć i szacunek do historii kolejnictwa, które przez ponad 150 lat stanowiło kręgosłup przemysłowej Polski. Bez pomocy instytucji publicznych przyszłość tego miejsca stoi pod znakiem zapytania – ale jedno jest pewne: dopóki istnieją ludzie tak oddani sprawie jak członkowie TOZK, kolejowa historia nie zgaśnie.
Wyświetl większą mapę




