Muzeum Śląskie w Katowicach

Zbigniew Markowski

WĘDRUJĄCE OBRAZY

Muzeum Śląskie przez całe dziesięciolecia zasługiwało na miano placówki bezdomnej. Pierwsze obrazy, które ówczesny dyrektor Tadeusz Dobrowolski kupował zaraz po inauguracji w 1929 roku, zawisły (oczywiście tymczasowo) na piątym piętrze gmachu Sejmu Śląskiego. Docelowym miejscem ekspozycji miał być supernowoczesny, reprezentacyjny budynek z klimatyzacją i ruchomymi schodami, niestety – zaraz na początku okupacji został on przez Niemców (jako pomnik polskości) rozebrany. Aż do 1984 roku Muzeum Śląskiego po prostu nie było – restytuowano je dopiero w 1984 roku w dawnym Grand Hotelu oddanym do użytku przez inwestora Maxa Wienera dwa lata przed zakończeniem XIX wieku. Budynek mieścił się przy ówczesnej ulicy Zamkowej, dziś alei Wojciecha Korfantego. Także tę siedzibę traktowano jako tymczasową – neorenesansowa konstrukcja (według jednych źródeł projektu Gerda Zimmermanna, według innych – Ignatza Grünfelda) ma zbyt małą powierzchnię.

W połowie roku 2015 dzieła malarskie (bo to one do dziś są najważniejszą częścią zbiorów) przeniesiono po raz kolejny – tym razem do widowiskowego, wielkogabarytowego obiektu przy ulicy Dobrowolskiego, na tereny dawnej kopalni „Katowice”. Większość historycznej kolekcji to obrazy zakupione jeszcze przez Dobrowolskiego zebrane w kolekcję wyznaczoną datami 1800 – 1945. Możemy więc oglądać najwybitniejsze dzieła malarstwa polskiego: obrazy Józefa Pankiewicza, Władysława Podkowińskiego, Olgi Boznańskiej, Jana Stanisławskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Mehoffera, Jacka Malczewskiego, Józefa Chełmońskiego, Jana Matejki, Henryka Rodakowskiego, Piotra Michałowskiego, Maurycego Gottlieba, Aleksandra Hotsisa. Kolejna wystawa stała prezentuje dorobek polskiego malarstwa po II wojnie światowej. Są tu (między innymi) dzieła Jerzego Dudy – Gracza, Józefa Czapskiego, Jonasza Sterna, Andrzeja Gieragi, Kazimierza Mikulskiego i Zdzisława Beksińskiego.


ŚLĄSK W KOPALNI

Choć Muzeum Śląskie bardzo słusznie kojarzy się od lat ze sztukami plastycznymi, przeprowadzka do kopalni miała swoje konsekwencje: przede wszystkim architektoniczne. Dla zachowania przemysłowego krajobrazu mierzącą 40 metrów wysokości wieżę wyciągową szybu „Warszawa” zamieniono na wieżę widokową dostępną dla zwiedzających. Amatorów podziwiania panoramy Śląska na górę zawozi panoramiczna winda. Znacząca część pomieszczeń Muzeum (w sumie 6 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej i 25 tysięcy metrów powierzchni użytkowej) mieści się – jak to w kopalni – przede wszystkim pod ziemią. Nad powierzchnię wystają tylko szklane prostopadłościany mające za zadanie doświetlenie podziemi; w najniższym miejscu zwiedzający znajduje się 14 metrów pod powierzchnią gruntu. W nocy jasne bryły wyglądają nad wyraz efektownie. Wewnątrz jest przestronnie, choć w wielu miejscach obiekt przypomina podziemny hipermarket – to dzieło pracowni Riegler Riewe Architekten z Grazu.

Drugą konsekwencją kopalnianej przeszłości jest wystawa „Górny Śląsk na przestrzeni dziejów”, do której prowadzi brama dawnego zakładu wydobywczego z markownią i szatnią łańcuszkową. Po drodze mijamy co prawda elementy górniczego stroju oraz wyposażenia, ale już po chwili znajdujemy się przed cieszyńską rotundą rozpoczynając chronologiczną, podziemną wędrówkę po historii regionu – aż do fiata 126p i stanu wojennego. Jak poinformowano w ulotce, ekspozycja na ponad 1300 metrach kwadratowych ma na celu „pokazanie dylematów, przed którymi stawiano Górnoślązaków i wybory, których dokonywali”. Sama wystawa również zdaje się być takim dylematem – krytykowano ją z wielu stron i pozycji politycznych zarzucając a to utratę proporcji, a to pominięcie jakiegoś ważnego elementu. Jak by jednak na wystawę nie spojrzeć – to jedna z niewielu kompleksowych prób pokazania historii Górnego Śląska za pomocą eksponatów z przeszłości: od wykopalisk aż po makiety i multimedia, których tu nie brakuje.


ŻYCIE W STREFIE

Pozostałe wystawy stałe to: galeria śląskiej sztuk sakralnej i galeria plastyki nieprofesjonalnej, całości dopełnia Laboratorium Przestrzeni Teatralnych. Z Muzeum związane jest pewne zamieszanie organizacyjne: największym zainteresowaniem cieszy się nowy obiekt przy ulicy Dobrowolskiego, działalności nie zaprzestała jednak placówka przy Korfantego – działa tam urokliwy fotoplastikon, organizuje się liczne wystawy czasowe. Żeby komplikacji było więcej, w ramach Muzeum Śląskiego działa również Centrum Scenografii Polskiej, mało tego – formalnie częścią MS jest także Muzeum Górnośląskie w Bytomiu. W podziemnych budowlach przy ulicy Dobrowolskiego zamówić można lekcje oraz warsztaty – oferta skierowana jest do przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Zakres: od malarstwa i etnografii poprzez teatrologię aż po tematy socjologiczne.

Muzeum Śląskie prowadzi działalność naukową i wydawniczą: sporo prac można nabyć w sklepiku internetowym, który oferuje również płyty i gadżety (są nawet ściereczki do okularów z reprodukcjami malarskimi). Otoczenie obiektu to już miejsce kultowe; spacerują tutaj nie tylko studenci pobliskich uczelni, ale i mieszkańcy miasta. Tak miało zresztą być – Muzeum wraz z Międzynarodowym Centrum Kongresowym oraz siedzibą Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia stanowi tak zwaną Strefę Kultury (czasem nazywaną również Osią). To specyficzna dzielnica miasta z obiektami wysmakowanymi architektonicznie, służącymi bogatą ofertą kulturalną nie zamykająca się jedynie w murach poważnych instytucji. Opodal znajduje się amfiteatr, na dawnym kopalnianym budynku można wyświetlać filmy i prezentacje, można organizować imprezy plenerowe.

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że słynna „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego – wybitnego polskiego malarza – realisty żyjącego w latach 1850 – 1901 znajduje się w Katowicach. Dzieło powstało na fali mody ukazywania ubogiej strony Warszawy i nosił tytuł „Żydówka z cytrynami”. Pod koniec 2010 roku o płótnie zrobiło się głośno: odnaleziono je na aukcji w Niemczech. Obraz zaginął w czasie drugiej wojny światowej i dołączył do długiej listy dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców. Państwo polskie (przy wydatnej pomocy finansowej towarzystwa ubezpieczeniowego) dzieło wykupiło i umieściło w Muzeum Narodowym. Tymczasem siostra – bliźniaczka warszawskiej pomarańczarki cały czas przebywała w Katowicach. Muzeum Śląskie posiadało bowiem drugie, niemal identyczne dzieło Gierymskiego już od 1929 roku – do dziś można je zresztą oglądać na wystawie malarstwa polskiego z lat 1800 – 1945. Pomarańczarka z Katowic jest nieco mniejsza i namalowana na cieńszym płótnie – dlatego też znajduje się pod ciągłą opieką konserwatorską. Uważny obserwator zauważy różnicę w sposobie patrzenia bohaterek obrazów: Żydówka z Warszawy patrzy gdzieś w dal, katowicka spogląda wprost w oczy widza.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Katowic