Agnieszka Cegieła
EGZOTYCZNY SOSNOWIEC
Sosnowiec jest zdecydowanie miastem legendą. Ilością żartów i plotek, które o nim usłyszałam mogłabym spokojnie zapełnić całą (i to dość obszerną książkę), a moim ulubieńcem wśród nich wszystkich po wsze czasy pozostanie chyba wielokrotnie zadane mi pytanie, czy kiedy jadę do Sosnowca to zabieram ze sobą paszport (szczególnie śmieszne po setnym jego usłyszeniu). No cóż paszportu ze sobą nie zabieram, gdyż granice są otwarte, a wszystkim którzy chcieliby z tego skorzystać mogę zaproponować na początku wizytę w Egzotarium, które działa tu nieprzerwanie od 1956 roku. Ogród Botaniczny (jak inaczej jest ono nazywane) dzieli się na dwie części. Pierwszą botaniczną, w której zobaczyć możemy rośliny pochodzące z wielu stref klimatycznych oraz drugą w której znajduje się wiele przedstawicieli gatunków zwierząt, również tych bardziej egzotycznych. Osobiście najbardziej podobają mi się gady, które są tu reprezentowane między innymi przez legwana zielonego, gekona lamparciego czy orzęsionego, pytona tygrysiego, boa i moich osobistych ulubieńców, jakimi są bez wątpienia kajmany (takie mniejsze krokodyle), które na mnie (nie wiedzieć czemu) zawsze reagują otwarciem pysków, co zazwyczaj wprawia mnie w refleksje na temat pożyteczności istnienia szyby, która mnie od nich oddziela.
Z większych gadów jest tu jeszcze aligator chiński, albo raczej to co z niego pozostało (gdyż znajduje się on w dziale zwierząt spreparowanych). Poznamy tu też dużo gatunków ryb. W licznym akwariach zobaczymy tu na przykład piranie, suma rekiniego czy też mniej egzotycznego skalara. W Egzotarium znajduje się też kilka rodzajów żółwi oraz wiele pięknych gatunków papug. Warto też dodać, że do każdego okazu czy to rośliny, czy zwierzęcia dodana jest notatka je opisująca, więc będziemy dokładnie wiedzieć na co patrzymy. Sosnowiecki Ogród Botaniczny nie jest może gliwicką Palmiarnią, ale z pewnością da się tu dobrze spędzić czas. Szczególnie dzieci nie powinny wyjść stąd rozczarowane.

LICZY SIĘ WNĘTRZE
Jak już pisałam Egzotarium działa tu od 1956 roku, co niestety jest bardzo widoczne. Budynek, choć leży naprawdę w pięknej okolicy Parku Fusińskiego sam w sobie, z zewnątrz do odwiedzin niekoniecznie zachęca. Na szczęście ma się to zmienić, gdyż Egzotarium ma w końcu zostać powiększone i zmodernizowane. Wizualizacje nowego obiektu można znaleźć chociażby na stronie Dziennika Zachodniego i przyznam, że wyglądają one naprawdę interesująco i na pewno ponownie odwiedzę Ogród Botaniczny już po zakończeniu prac, żeby zobaczyć czy na żywo efekt również będzie tak spektakularny. Na szczęście dopóki prace się nie zakończą zewnętrzną brzydotę obiektu wynagrodzi nam to co zobaczymy w środku, a szczególnie część botaniczna, gdzie przy odrobinie wyobraźni można poczuć się jak w prawdziwej dżungli, gdyż rośliny już od dawna opanowały praktycznie całe jej wnętrze.
Są tu liany, figowce, palmy, i wiele innych roślin, które otaczają gdzieniegdzie leżące sztuczne zbiorniczki wodne w których pływają ryby, czy przebywają żółwie. I trzeba przyznać, że ma część ta ma swój urok. Dalsze sale gdzie przebywają zwierzęta wyglądem nie dorównują może części botanicznej, ale okazy jakie tam zobaczymy na pewno warte są zajrzenia również tam. Kolejnymi zaletami Egzotarium jest fakt, że odwiedzać go można prawie codziennie, od wtorku do niedzieli (w poniedziałki obiekt jest nieczynny) oraz bardzo niskie ceny biletów (3 zł za bilet normalny i 2 zł za ulgowy). Znajdzie się też tutaj również coś dla pasjonatów storczyków, których powinny zainteresować kwietniowe Dni Orchidei i Storczyków, kiedy to organizowana jest wystawa tych roślin. Kończąc temat Egzotarium, miejsce pomimo swoich wad jest warte odwiedzenia zwłaszcza, że nie zajmuje dużo czasu (spokojnie wystarczy godzina), a po wyjściu z niego można zobaczyć wiele innych rzeczy, o których opowiem niżej.

PARK KRESOWY
Egzotarium leży na terenie Parku Fusińskiego, inaczej zwanego Kresowym. Ta ostatnia nazwa bierze się od nazwy ulicy do parku przylegającej, ale przynosi na myśl również inne skojarzenia. Bo przecież właśnie w Sosnowcu zaborca rosyjski miał kres swoich granic, zresztą nie tylko on, gdyż Sosnowiec był miastem, w którym zbiegały się granice trzech zaborców i chociaż sam obelisk upamiętniający Trójkąt Trzech Cesarzy w Parku Fusińskiego nie leży, to jednak, myśl, że to właśnie tu przebiegała granica zaborów, sama w sobie może być ciekawa i na pewno zasługuje na chwilę refleksji nad błędami, które Polskę do tego stanu doprowadziły. Sam park powstał już w 1935 roku jako pierwszy ogólnodostępny park w Sosnowcu. Sam Park zdecydowanie jest ciekawym pomysłem na niedzielny spacer.
Znajdziemy tu kilkadziesiąt gatunków drzew i krzewów, rabaty kwiatowe, ścieżkę rowerową, no i oczywiście rzekę Brynicę, wzdłuż której spaceruje się naprawdę przyjemnie. Park Fusińskiego wygrywa też dużo swoją lokalizacją, gdyż sąsiaduje on ze sztucznym zbiornikiem wodnym Stawiki, gdzie od strony Parku Fusińskiego znajduje się strzeżona plaża, plac zabaw i siłownia (przylegające do plaży). Z kolei z drugiej strony Stawików znajduje się kolejna plaża (również strzeżona) i Wake Zone Stawiki dla fanów wakeboardu. W pobliżu leżą również Stadion Ludowy oraz Milowicki Park Tysiąclecia. Także miejsc do spaceru na pewno nie zabraknie. Nie zapominam jednak również o rowerzystach. Wspomniałam już o przebiegającej przez park ścieżce rowerowej, nie napisałam jednak, że ścieżką tą jest Szlak Dawnego Pogranicza, który rozpoczyna się w Parku Tysiąclecia, a kończy się przy Trójkącie Trzech Cesarzy.

Dotarcie do Parku Fusińskiego i Egzotarium nie jest trudne. Dojedziemy tam od strony ulicy Kresowej, czy też ulicy Piłsudskiego, na której znajdują się przystanki komunikacji miejskiej. Najbliższy Ogrodowi Botanicznemu jest przystanek Sosnowiec Egzotarium. Jest to Park więc raczej nie ma dobrego zaplecza gastronomicznego, przynajmniej poza sezonem, ale znajduje się tu w pobliżu kilka restauracji oraz McDonald’s.
Wyświetl większą mapę